piątek, 21 kwietnia 2023

Po miesiącu

Minął miesiąc od czasu, kiedy ostatnio zaglądałam na bloga. Możliwe, że nikt inny też tu nie zaglądał, w końcu o niczym ciekawym tu nie piszę. W Bieszczadach byłam i wróciłam, już dawno TU o tym pisałam. W tym czasie intensywnie pracowałam zawodowo, naprawdę jestem tym zmęczona. Dałam z siebie wiele i jestem z tego zadowolona. Dostałam nagrodę od Prezesa:) Pół szafy sobie za to kupię, zatem kwota niewielka, ale u nas tak jest, że uważa się, iż powinno wystarczyć uściśnięcie dłoni i osobiste gratulacje, niestety.


Jakbym tak miała podsumować, to:

- byłam na trzech koncertach - wrażenia średnie,

- raz w teatrze - extra!

- na dwóch większych spotkaniach towarzyskich i dwóch małych - też extra,

- spędziłam tydzień z wnuczką,

- przebiegłam marszobiegiem 167 km,

- odbyłam - nie licząc Bieszczadów - jedną wycieczkę krajoznawczą - za mało!




- przeczytałam dwanaście książek (kto nie wierzy, może sprawdzić w LC:)

- kupiłam materiały na wybieg dla psa i w poniedziałek budujemy,

- kibicowałam starszej córce w kupowaniu działki na dom pod czeską granicą,

 
Stary kot grzeje się na ciepłych płytach, korzysta z okazji, bo kwiecień u nas mokry i zimny.


Piesa ćwiczy leżenie w miejscu, gdzie za garażem będzie jej nowy wybieg. Rudy to jej wierny fan:)


A kto chciałby nagotować zupy szczawiowej, to zapraszam na pobliskie pole:)

Plany na następny miesiąc bogate, bo w niedzielę chrzciny wnuka, potem remont sypialni, potem rajd po Grzędzie Sokalskiej, potem Żelazowa Wola i koncerty Szopenowskie, w końcu Grecja i będzie już czerwiec. Strasznie szybko ten czas ucieka:)

Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Lecę czytać "Tajemnice Rutheford Park", nawet mnie wciągnęło:)



33 komentarze:

  1. Uwielbiam zupę szczawiową ! Sporo się działo u Ciebie . Zdradź co to za koncerty . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koncerty chórów a capella, jeden koncert był naprawdę fantastyczny, ale te dwa to już tak średnio. A chodziliśmy, bo kupiliśmy karnet na cały festiwal:) Liczyłam, że może któryś będzie miał w repertuarze muzykę gregoriańska, ale niestety.
      Widzę, że oprócz mnie są jednak na świecie inni wielbiciele zupy szczawiowej:)

      Usuń
  2. Nawet nie przypuszczałam, że szczaw się hoduje na takich wielkich polach.
    Twoje sprawozdania z wycieczek zawsze są interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pierwszy raz w życiu widziałam takie duże pole szczawiowe:)

      Usuń
  3. Pierwsza zupa szczawiowa w tym roku już za mną.
    Kocham kiedy życie się kreci, dzieją się rzeczy i zostajemy bywalcami tych i owych miejsc. Warto płynie nasz strumień. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najważniejszy jest ten bagaż wrażeń, który powoduje że życie ma smak i barwę:) dopóki się życie kręci, dopóty żyję:)

      Usuń
  4. Czas ucieka ale jak ciekawie u ciebie, piękne zdjęcia, bardzo ładnie mieszkasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas ucieka galopem, już się martwię, że jest koniec kwietnia i niedługo znowu zima:))

      Usuń
  5. Tylko przyklasnąć i pozazdrościć- żyjesz pełnią życia! A blog bardzo ciekawy. Zawsze zaglądam tu z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to bardzo miłe, co piszesz. Staram się czuć, że żyję, staram się, aby każdy dzień był inny od poprzedniego. Codziennie staram się zrobić coś dobrego dla siebie, w końcu jestem dla siebie najważniejsza:))

      Usuń
  6. Kocham fiołki (cudowna fotka!) i zupę szczawiową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w klubie wielbicieli zupy szczawiowej:) najczęściej bowiem spotykam się z opinią, że kto by jadł takie kwaśne zielsko:)
      A fiołki niestety przeminęły, jeszcze tylko są te leśne

      Usuń
  7. Dużo aktywności zmieściłaś w tym czasie i dużo planujesz. I dobrze bo szkoda marnować cenny czas. zupy szczawiowej nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym słyszała moje dzieci:) od dzieciństwa twierdziły, że zupy szczawiowej nie znoszą i że to zielone powoduje u nich odruch wymiotny:) a ja czasem lubię oczywiście z jajeczkiem i ze śmietaną oraz z ziemniaczkami:)

      Usuń
  8. Na zupę szczawiową chętnie wpadnę, zwłaszcza jeśli z jajkiem!
    To wszystko przez miesiąc? nie do uwierzenia!
    Ja z wnukiem prawie dwa miesiące z małymi przerwami, więc wycieczek mniej, niż zwykle.
    Równie intensywnego kolejnego miesiąca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, wyłącznie z jajkiem i zabielana śmietaną:) tak to wszystko przez miesiąc i dlatego śmignął mi jak z bicza trzasnął. Podziwiam cię za dwa miesiące z wnukiem. Ja nie dałabym rady:)

      Usuń
  9. Czyli w tym czasie działo się całkiem dużo :). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działo się dużo a najwięcej w pracy, która bardzo mnie zmęczyła, na najbliższe dni zaplanowałam odpoczynek.

      Usuń
  10. a właśnie wczoraj czy przedwczoraj się zastanawiałam co u ciebie
    Luka i Rudzielec Cudni!
    Ach... kwitnące jabłonie!

    Trollatrolla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś rudy najbardziej zżył się z Luką. Łazi za nią, śpi z nią w jej w legowisku...
      A u mnie wszystko dobrze, właśnie wróciłam z imprezy chrzcinowej i przyjęłam pozycję horyzontalną po 10 godzinach na obcasach:)

      Usuń
  11. Jak przyszedł czas, zaglądałam codziennie!
    Szkoda, że to pole szczawiowe tak daleko! Uwielbiam zupę szczawiową, z jajeczkiem na twardo i odrobiną śmietany! Mniamuśność jak talala!
    Bieszczady przede mną jeszcze, ale już na początku września mamy nań wycieczkę w tamte strony. Nie mogę się doczekać!
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotychczas spotykałam tylko ludzi którzy o zupie szczawiowej mówili, że to paskudztwo, więc miła niespodzianka, że spotkało tu się więcej wielbicieli tego dania:)
      Bardzo dziękuję za pamięć i wizytę na blogu;)

      Usuń
  12. Ja zaglądałam często, ale zapominam o tym drugim blogu podróżniczym:-) a Ty skrótem poleciałaś bardzo:-)
    Dziś u mnie zupa szczawiowa z jajkiem, lubię. Mam jeden rządek szczawiu, tyle wystarczy, mąż miał uraz smakowy od przedszkola, ale jakoś się przekonał /nie miał wyjścia/:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zupa szczawiowa to pierwsza potrawa wiosenna pochodząca z własnego ogródka. No i szczypiorek i natka pietruszki. Lubiłam ją zawsze, od dzieciństwa. Może dlatego, że nie chodziłam do przedszkola;)

      Usuń
  13. Zaglądami czytam😃😃Podoba mi się Twój poukładany i ciekawy swiat.
    Szaczawiowa! Lubię, ale koniecznie bez jajka, jajko w zupie dla,mnie jest niejadalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to w życiu, nie wszystko da się poukładać, ale zawsze twierdzę, że wiele rzeczy da się jeszcze zmieścić pomiędzy zaplanowanymi sprawami. Przede wszystkim należy działać zadaniowo. Cokolwiek się w życiu zdarzy, to jest to kolejne zadanie do wykonania, a nie żaden dopust boży albo pech:) dzięki temu żyje mi się znacznie lepiej, niż osobom ze skłonnościami do tragizowania. Poza tym w życiu najpierw widzę białe, szare a czarne dopiero na końcu:)

      Usuń
  14. No i cudnie! Głaski dla zwierzyńca.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczawiowa, pyszności! Ależ mi narobiłaś ochoty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat teraz jest na nią pora, nie ma co czekać, trzeba korzystać z młodych listków:) Nie wiem, czy wszyscy tak robią, ale ja do zupy szczawiowej dodaję czosnek, jest o wiele lepsza niż bez niego.

      Usuń
  16. Wieki całe szczawiowej nie jadłam, nawet o niej zapomniałam. Mama robiła pyszną i lubiłam. Babcia z pola albo z łąki szczaw przynosiła, tego nie wiem, nie pamiętam.
    Zwierzaczki wyraźnie poczuły do siebie sympatię jak Franek do moich psiepsiołków :) Przywiązanie futrzaczków jest prawdziwe, szczere, nieudawane, niewymuszone . Wyprzytulaj od ciotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudy z piesą wybitnie się zaprzyjaźnił, bardziej niż inne koty. Razem śpią, razem się bawią i razem wychodzą na spacer:) zgodnie z życzeniem zostały dzisiaj wielokrotnie wytargane;)

      Usuń
  17. Witaj końcówką kwietnia
    Dobrze, że jesteś. Brakowało mi Ciebie.
    Nie wiedziałam, że mogą być takie pola szczawiowe. A zupy takiej dawno nie jadłam.
    Jak zawsze zachwyciła mnie przydrożna kapliczka
    Pozdrawiam nadzieją na lepszy maj

    OdpowiedzUsuń