Wdałam się na FB w dyskusję: ja kontra około 10 leśników. Jak się domyślacie, tematem był las. Zaczęło się niewinnie, od zdjęcia przedstawiającego pana z łopatą na wygolonym do gołej ziemi wyrębie i radosną informacją, że będzie sadzony las. Ja na to, że szkoda tego lasu, co go właśnie wyrąbali do gołego gruntu, bo ten posadzony to będzie dopiero dla naszych prawnuków. Oczywiście panowie i jedna pani - wszyscy leśnicy, sprawdziłam - zakrzyczeli mnie, że przecież był las przemysłowy, to mogli ciąć. Więc ja znów grzecznie, a czy jest inna metoda, aby na przykład ciąć wybiórczo, bez wycinania całych połaci ? Nikt mi na to pytanie nie odpowiedział. Ja się nie znam, ale tak sobie myślę, że jakby tak wycinać niektóre drzewa, a w środku i wokół lasu dosadzać nowe młodniaki, to byłoby korzystne dla wszystkich, bo jak było np. te 100 ha lasu, ze środka wywieźli by trochę wyciętego drewna, w środku dosadzili i jeszcze trochę wokół to byłoby nadal te 100 ha plus kilka nowego lasu. A tak tną na żywca, ze 100 ha robi się np. 90 i za dwa lata na tym dosadzają (tyle czasu grunt musi wypoczywać), to ile mamy tego lasu ? Nadal 100. No jednak, w oczach ludzkich - mniej, bo widzimy tylko te 90 ha. Trzeba przyznać, że lasów w Polsce przybywa i nie da się zaprzeczyć. Od wojny przyrosło ponad 30%. Zalesienie na tle Europy mamy całkiem średnie i pod względem przyrostu jesteśmy mniej więcej w połowie. Jednakże w ostatnich latach przyrost zalesienia jest wciąż coraz mniejszy. To w PRL-u sadziło się lasy. Od 1990 roku przyrosło nam tylko 6.8% lasu czyli rocznie 0,22%. Kurczę, to cholernie mało! Na takie wyliczenie jeden pan leśnik powiedział: ale jednak jest przyrost. I następnie zaproponował, aby siać więcej kukurydzy, bo ona też produkuje tlen i jest schronieniem dla zwierząt. Ręce opadają. Żeby nie było nieporozumień, nie jestem przeciwko Lasom Państwowym. Na co dzień widzę dobrą robotę, widzę zadbane lasy, bywam w miejscach, gdzie włożono bardzo dużo pracy w to, abyśmy my, spacerowicze, wielbiciele lasu, mogli napawać się pięknem lasu. Nie mam tu na myśli parków narodowych, ale tereny podległe LP. Leśnicy wytyczyli wiele pięknych ścieżek, aby pokazać to, co w głębi lasu jest najwartościowsze. Zadbali o infrastrukturę dla ludzi, widzę wiele paśników pełnych jedzenia zimą, liczne budki lęgowe, zabezpieczone pomniki przyrody itp. Widzę też ciężarówki pełne drewna wyjeżdżające z lasu. Tego nie unikniemy. Las to miejsce produkcji, drewno było, jest i będzie pozyskiwane i tego się nie zmieni i nie ma co z tym walczyć. Uważam, że walczyć trzeba ze sposobem pozyskiwania tego drewna i patrzeć leśnikom na ręce, ile tak naprawdę tego lasu przybywa.
Przyznam się Wam, że poziom dyskusji z leśnikami mnie zawiódł. Liczyłam na jakie ambitniejsze odpowiedzi i konkrety, a nie , że "w Polsce stale rośnie wskaźnik zalesienia", ale o ile, tego pan nie wiedział - to ja mu sprawdziłam, że o 0,22% rocznie. Inny pan leśnik napisał, że ich "rolą jest dbać, aby las był zdrowy, bo zdrowe drzewo po wycięciu daje największy zysk". Hmmm... myślałam, że sens utrzymania LP jest inny.
Cieszę się, że Polska pod względem powierzchni lasów zajmuje 7 miejsce w Europie. To samo, co pod względem powierzchni kraju, bo to także potwierdza, że powierzchnia lasów nam nie maleje. Tego nie mogą powiedzieć o sobie inne kraje: Holandia, Belgia, Czechy, Litwa, Słowacja, Węgry, Wielka Brytania i wiele innych. Ale to, że oni mają gorzej, nie oznacza, że my mamy lepiej, niestety.
Czy wiecie, że wylesienie terenów poprzez ich karczowanie i wypalanie 8 tysięcy lat temu (epoka kamienia) doprowadziło do gwałtownego spadku populacji i upadku co najmniej siedmiu europejskich cywilizacji neolitu ?
Wiecie, dlaczego w XV wieku upadło państwo Khmerów ze stolicą w Angkor ? Rozrastające się przez kilkaset lat miasto potrzebowało coraz więcej pól, dlatego rolnicy zajmowali nowe tereny, wycinając okoliczne lasy. Niekontrolowane wylesianie doprowadziło do erozji, wyjałowienia gleby, powodzi, klęski głodu, wojen o pożywienie i upadek imperium.
A Wyspa Wielkanocna ? Do upadku Rapa Nui doprowadzili sami mieszkańcy, nadmiernie eksploatując środowisko naturalne, doszczętnie wycinając rosnące na wyspie lasy. Pozbawiona lasów ziemia uległa wyjałowieniu i erozji. Bezpowrotnie wyginęły rośliny i zwierzęta, zabrakło jedzenia.
Toż to istne katastrofy ! Jednak nie tylko brak lasów doprowadza obecnie do takich wydarzeń. O wielu światowych katastrofach związanych ze środowiskiem wiemy, o innych już nie pamiętamy, zatem tylko krótko, hasłowo:
- Czarnobyl - awaria nuklearna, która miała miejsce 26 kwietnia 1986 r. w reaktorze nr 4 w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej w pobliżu miasta Prypeć. Jest to najpoważniejszy w dziejach wypadek związany z energią atomową.
- Fukuszima - Katastrofa jądrowa w Fukushimie była spowodowana awarią w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi w Ōkuma w Japonii. Jej bezpośrednią przyczyną było trzęsienie ziemi i tsunami w 2011 r. w Tōhoku, które miało miejsce 11 marca 2011 r. i było najpotężniejszym trzęsieniem ziemi, jakie kiedykolwiek zarejestrowano w Japonii. Trzęsienie ziemi wywołało potężne tsunami, z falami o wysokości 13-14 metrów, które spowodowały uszkodzenia elektrowni jądrowej. Obecnie obszar w promieniu 20 km od Fukushimy jest strefą zamkniętą.
- Kysztym - Katastrofa kysztymska była wypadkiem skażenia radioaktywnego, który miał miejsce 29 września 1957 r. w Majaku, zakładzie produkcji plutonu do produkcji broni jądrowej i przetwórni paliwa jądrowego, zlokalizowanym w zamkniętym mieście Czelabińsk-40 (obecnie Oziorsk). Katastrofa był trzecim najpoważniejszym incydentem nuklearnym w historii. W wyniku katastrofy kysztymskiej co najmniej 22 miejscowości były narażone na promieniowanie, a ok. 10 000 osób zostało ewakuowanych. Katastrofa doprowadziła do rozprzestrzenienia radioaktywnych cząstek na ponad 52 000 kilometrów kwadratowych, na których mieszkało co najmniej 270 000 ludzi. Dalsze użytkowanie terenu zostało czasowo zakazane, ale w 1961 r. rozpoczęto rekultywację terenu.
- Alaska - Wyciek ropy z tankowca Exxon Valdez miał miejsce 24 marca 1989 roku. Exxon Valdez był supertankowcem należącym do amerykańskiego przedsiębiorstwa Exxon Shipping Company. Gdy zmierzał z terminalu Valdez do Long Beach w Kalifornii, uderzył w skały w Zatoce Księcia Williama. W wyniku katastrofy do oceanu dostało się od ok. 0,25 mln baryłek (ok. 10,8 miliona galonów) do ok. 0,83 mln baryłek (35 mln galonów) ropy naftowej w ciągu następnych dni. Surowiec skaził ok. 1900 km linii brzegowej Alaski. Katastrofa doprowadziła do śmierci ok. 250 tys. ptaków morskich, 3 tys. wydr morskich, 300 fok, 250 bielików, 22 orek i miliardów jaj łososia. Załamały się populacje śledzia pacyficznego, będącego podstawą lokalnego przemysłu rybnego.
- Zatoka Meksykańska - Ixtoc I był odwiertem zlokalizowanym w Zatoce Meksykańskiej i zarządzanym przez meksykańskie przedsiębiorstwo naftowe Pemex. Znajdował się 965 km na południe od Teksasu i 94 km od Ciudad del Carmen. 3 czerwca 1979 r. doszło w nim do wybuchu, co spowodowało drugi największy wyciek ropy w historii. Szacuje się, że w początkowych stadiach wycieku z odwiertu wypływało dziennie 30 tys. baryłek ropy naftowej. W sumie ok. 3,3 miliona baryłek ropy (ok. 138 mln galonów) zostało rozlane w ciągu mniej więcej 10 miesięcy, zanim ropa przestała wyciekać.
- Kuwejt - podpalenie przez reżim Saddama Husajna ok. 600-700 szybów naftowych, które płonęły przez kolejne kilka miesięcy. Całkowita ilość spalonej ropy jest szacowana na miliard baryłek. Zatoka Perska była spowita trującym dymem, sadzą i popiołem. Pożary spowodowały poważną katastrofę ekologiczną w Kuwejcie. Ropa z niespalonych studni wiertniczych wytrysnęła i utworzyła duże jeziora w Zatoce Perskiej. W rezultacie 1554 km² powierzchni morza i 450 km linii brzegowej zostało pokryte ropą. Dym sadzy z pożaru wzniósł się do 3 km i został rozniesiony przez wiatr daleko poza granice Kuwejtu. W Arabii Saudyjskiej i Iranie spadły czarne deszcze, a w Kaszmirze spadł czarny śnieg.
- Eksplozja platformy wiertniczej Deepwater Horizon z 20 kwietnia 2010 r., a następnie spowodowany przez nią pożar szybu naftowego doprowadził do największego w dziejach wycieku ropy naftowej. Deepwater Horizon była platformą wiertniczą, należącą do przedsiębiorstwa Transocean, która wykonywała odwiert Missisipi Canyon 252 na zlecenie brytyjskiego koncernu BP. Była to największa tego typu katastrofa w dziejach. Zanim uszkodzony odwiert został zamknięty (po 87 dniach od wybuchu) do Zatoki Meksykańskiej uwolniono w zależności od danych od 3,19 mln baryłek (134 mln galonów) do 4,9 mln baryłek (205 mln galonów) ropy. Ze względu na trwający kilka miesięcy wyciek, doszło do rozległych szkód w siedliskach morskich i dzikiej faunie oraz w rybołówstwie i turystyce.
- Bhopal - Katastrofa w Bhopalu była wypadkiem chemicznym w nocy z 2 na 3 grudnia 1984 r. w fabryce pestycydów Union Carbide India Limited w Bhopalu w Indiach. Przedsiębiorstwo produkowało m.in. karbaryl i alidcarb, a od 1980 r. produkowało izocyjanian metylu. Katastrofa w tym zakładzie jest uważana za najpoważniejszą katastrofę przemysłową w historii. Na jej skutek ok. 500 000 osób było narażonych na działanie MIC. Ta wysoce toksyczna substancja po wybuchu zbiornika przedostała się w postaci gazu (ok. 43 t.) i objęła szkodliwym działaniem obszar wielu miast znajdujących się wokół zakładu. Oficjalna liczba ofiar wyniosła 3787 osób, które zmarły wkrótce po katastrofie, a następne kilka tysięcy osób doznało uszczerbku na zdrowiu. Nieoficjalne źródła szacują, że na skutek kontaktu z trucizną zginęło od 8 do 18 tys. ludzi.
- Hiszpania - 19 listopada 2002 roku, 50 km od wybrzeży hiszpańskiej Galicji, zatonął z całym ładunkiem tankowiec MT "Prestige". Znajdowało się na nim 70 tys. ton ciężkiego oleju napędowego. Zanieczyszczenia spowodowane wypadkiem tankowca zniszczyły unikalne wybrzeże riasowe (wybrzeże na skraju obszaru górskiego, rozcięte przez głębokie doliny rzeczne) oraz tradycyjne łowiska galicyjskich rybaków. Bezpośredniemu zniszczeniu ekologicznemu uległo także wybrzeże między portem La Coruña oraz przylądkiem Finisterre. Region był znany z żyjących tam rzadkich gatunków ryb i ptaków. Wyciekająca ropa uszkodziła również wybrzeża Portugalii i Francji.
W każdym przypadku do katastrofy przyłożył rękę człowiek, w tym kontekście "człowiek" nie brzmi dumnie.
Od dwóch dni mamy zimę. Młode koty nie pamiętają poprzedniej, więc śnieg je mocno zszokował. Lonia bardzo długo zastanawiał się, czy zaryzykować stąpnięcie łapką na to białe coś:) Gotów był czekać aż stopnieje:)