czwartek, 4 maja 2023

Kierat

 No i po weekendzie. Przez połowę dni padało. Drugą połowę udało się uratować. Wybierałam się jedynie na jednodniówki ponieważ w tak zwanym międzyczasie skrobałam ściany i gruntowałam je. Paznokci już prawie nie mam. Po pierwsze nie wszystko da się zrobić w rękawiczkach. A po drugie nie wiem jak to się dzieje, że rękawiczki całe, a w środku kurz i gruz:) Dodatkowo działka wołała o nasadzenia. Zatem przeżyłam ten weekend łapiąc pięć srok za ogon. Synowi coś stało się z łękotką i niestety w niczym mi nie pomoże. To ja im musiałam pomóc pilnując przez jeden dzień dzieci kiedy biegał po chirurgach, prześwietleniach i ostrych dyżurach. Jeszcze podjadę do sklepu po zakupy i wracam w pracowy kierat. A w pracy jakaś masakra i urwanie głowy. Myślałam że przez te kilka dni sprawy wygasną, ale gdzie tam. Koleżeństwo z utęsknieniem czeka mojego powrotu. Ja sama na podstawie wiadomości z messengera widzę, że potrzebna jest moja interwencja. 

Zakwitły bzy.




Upiekłam ciasto z rabarbarem,  miłe uczucie, kiedy przychodzi czas na zbiory z własnej działki.

Jeśli kogoś ciekawi, gdzie byłam w weekend, zapraszam TUTAJ oraz TUTAJ

Serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających.

26 komentarzy:

  1. Smakowicie to rabarbarowe ciasto wygląda i właśnie mi przypomniało, że przecież też mam na działce rabarbar. Pracowity weekend miałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze ponad dwa tygodnie będzie kocioł. A potem sobie odpocznę w ciepłych krajach:)
      Z rabarbaru smażę też dżemik, bardzo lubię do naleśników.

      Usuń
  2. U nas tez wycieczki jednodniowe, w tym grillowanie u syna w ogrodzie.
    Pogoda dopisała, choć mogło być ciut cieplej, ale brak deszczu to i tak nagroda.
    Och, remont, sypialnia czeka, ale nawet strach myśleć!
    U nas był placek drożdżowy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię drożdżowe, ale jako osoba oczekująca rezultatu tu i teraz, nie zawsze mam do niego cierpliwość:)
      Do końca tygodnia będzie u mnie koniec prac w sypialni, tylko jeszcze będę czekać na szafę:)

      Usuń
  3. Piękne miejsca odwiedziłaś, zajrzałam w linki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, te wpisy miały wyjątkowo dużą "oglądalność":)

      Usuń
  4. U mnie tak sympatycznie wyszło, że do pracy szłam w dni deszczowe, a w pozostałe na jednodniówki. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wycieczki jednodniowe z powrotem wieczorem do własnego łóżka są dla mnie ok. Lubię wieczorem posiedzieć na własnej kanapie, poczytać, przerobić parę rzędów na drutach, i porozmawiać o kończącym się dniu. Chętnie przy lampce wina. Będziemy nadal koncentrować się na takich dziennych wyprawach, także przez Mirkę, bo ona oczywiscie jest na pokładzie.
    O, to syn ma nieciekawie, wysiadywanie w weekendy i święta na ostrych dyżurach jest nieciekawe. Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ja bym chętnie pojeździła na dłuższe eskapady, bo okolice już objeździłam:) Przyjdzie na to czas w czerwcu.
      U syna nie jest tak źle, jak się zapowiadało, już jest na chodzie, dostał parę zastrzyków z kolagenu, cos przeciwbólowego i dolegliwości szybko ustępują.

      Usuń
  6. I u mnie na osiedlu kwitną bzy. Wspaniały widok. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w tym roku bez w pełnej krasie, z czego jestem dumna, bo sama sadziłam taki maluśki krzaczek kilka lat temu. A drugi rośnie mi zwyczajnie z bzowego patyka wsadzonego w ziemię, zakwitnie pewnie dopiero za dwa lata

      Usuń
  7. U mnie też pierwsze będzie rabarbarowe...;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj początkiem maja
    I u mnie kwitną już bzy.
    Tak, jednodniowe wycieczki są najlepsze.
    A ciasto to mi nawet zapachniało.
    Cóż, ja też w ten długi weekend pracowałam.
    Pozdrawiam żółto -zielono za oknem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nam się poszczęści i gdy inni będą pracować, my będziemy odpoczywać:) Pozdrawiam wiosennie.

      Usuń
  9. Widziałam te kwitnące bzy. Kasztanowce również zdążyły przed maturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ temat matur już mnie od dawna nie dotyczy, to dopiero na widok kwitnących kasztanowców przypomniałam sobie o nich. Czterdzieści parę lat szybko zleciało:)

      Usuń
  10. U mnie też ciągle padało. Kocham bzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, mówi się, że cały maj będzie deszczowy i zimny, szkoda, bo to bardzo piękny miesiąc

      Usuń
  11. U mnie majówka byłaby w pełni udana, gdyby 2 maja nie wydzwaniała do mnie koleżanka z pracy .... po nic. Dodam tylko, że koleżanka była w pracy, a ja na urlopie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że miałam podobnie? Mam koleżankę w pracy, którą bardzo lubię, jest bardzo miła, ale żeby podjąć decyzję musi się skonsultować:) ale chyba z tego powodu, że darzę ją wielką sympatią nie poczułam się urażona.

      Usuń
  12. A rzuć te remonty, szkoda czasu wiosennego i Twoich rąk:-)
    Pogranicznicy pilnują, koleżanka na roztoczańskim zlocie się rozchorowała, odeszła do auta i pojechała do domu, od razu był telefon, dlaczego oddaliła się od grupy. Miałyśmy tylko wydłużone gęby, kiedy dowiedziałyśmy się, że wszystko widzą, nawet nasze kucanie za krzaczkiem na siku:-) Wysiałam rabarbar, ale tak to wszystko mizernie rośnie, zimnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję skończyć odnawianie sypialni do końca tygodnia:). A podglądania sikających nie zazdroszczę pogranicznikom:)
      No zimno bardzo, spoglądam na sałatę i na rzodkiewki gruntowe, ale one takie maluśkie i tak powoli rosną, że nie mam serca ich skubać, więc czekam i czekam aż podrosną...

      Usuń
  13. U mnie kwitnie kalina. Mało jednak mnie na zewnątrz, bo jakaś zaraza mnie dorwała, albo po prostu pyłki się uaktywniły. Co trochę wyjrzę zza drzwi, a już pół dnia prycham i kicham, i szlag mnie trafia. Turystów u nas też mnóstwo, więc trenowanie rowerka nie za bardzo wychodzi. Nie mówiąc o inflacji, bo ta to mi dopiero dzisiaj ciśnienie podniosła, jak wracałam z warsztatu. No dobra! Dość marudzenia! Wiadomo, że trzeba zacząć oszczędzać. Za dwa tygodnie jednodniówka szlakiem dworków kaszubskich, a potem wrzesień i Bieszczady oraz okolice Zakopca - to ostatnie to kuzyn z odzysku znaleziony i obiecał niewielkie skubanie! :-))))
    Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam już kwitnące kaliny, ale albo ja mam jakieś późniejsze odmiany albo mikroklimat u mnie jest taki, że wszystko zakwita mi później. Tawuła z jednej strony domu cała w bieli, a z drugiej strony jeszcze nawet nie ma zamiaru kwitnąć. Jednak jak znam życie, to wieczorem któregoś dnia zobaczę, że do kwitnięcia jej daleko, a rano będzie cała w bieli.
      Te dworki kaszubskie to brzmi bardzo ciekawie

      Usuń