piątek, 9 września 2022

... jakby nigdy nic

Zaniedbałam blog, nie da się ukryć. Jakoś nie czuję potrzeby codziennego uwieczniania rzeczywistości. Dyskusje polityczne i na tematy egzystencjalne toczę w realu, nie ma ich co przenosić tutaj w formie słowa pisanego. Osobiste zwierzenia też jakoś lepiej toczyć w cztery oczy, jeśli jest taka potrzeba. Czasem tylko przychodzi mi do głowy myśl, że czas pędzi jak szalony i sama się w nim gubię, to może by jednak na tym blogu coś napisać... Szczególnie, że już po lecie, znienacka przyszła jesień i ciepłe dni staną się wspomnieniem.


Ostatni miesiąc to czas rowerowych wycieczek, także po Parku Narodowym, udział w miejskich imprezach, targach, festiwalach, wizyta w teatrze i na dwóch koncertach znanych polskich piosenkarzy. Byłam też na tzw. dniach otwartych w teatrze i było to przyjemne doświadczenie. Zrobiłam kilkadziesiąt litrów soku z malin, które obrodziły nadzwyczajnie w tym roku oraz chyba ze dwadzieścia lub więcej nawet słoików  dżemu z jeżyn. To tak ogólnie.

Do istotnych wydarzeń ostatniego miesiąca należą narodziny mojego czwartego wnuczęcia, tym razem urodził się chłopaczek, ma 11 dni. Urodził się za wcześnie o półtora miesiąca, więc leży w inkubatorze, ale jest zdrowy i wszystko z nim dobrze. Doprowadził swoim przedwczesnym przyjściem na świat do niezłego rozgardiaszu, przez co musiałam się nieco zaangażować w opiekę nad jego starszą 3,5-letnią siostrą, biegając z pracy do syna, od syna do pracy, a do domu tylko na nocleg, przez co piesa się na mnie mocno obraziła. Teraz mama dzieciaczków już w domu, więc mogłam wrócić w domowe pielesze i znów rowerować w wolnych chwilach po okolicy.








Do bardzo istotnych wydarzeń, które na zawsze już zostanie w pamięci, należy zniknięcie mojego Brata. Jednego dnia był, drugiego już go nie było, zostało tylko ciało, którego prochy w poniedziałek złożyliśmy w rodzinnym grobowcu. Nie nazywam tego śmiercią, choć pod względem medycznym mój Brat zmarł na skutek nieuleczalnej choroby, bo w naszej pamięci, w rodzinnych opowieściach On nadal żyje. Zniknął jedynie fizycznie,  niemniej spowodowało to wielki ból.



A życie toczy się dalej, jakby nigdy nic. Przede mną dużo pracy na działce (czytaj: przekopanie działki;). Ogródek ogarnięty, jeszcze tylko posadzę ostatnie cebule żonkili, wstrzymywałam się, bo dotychczas było bardzo sucho, ale spadł deszcz dzisiejszej nocy. Na działce po przekopaniu posadzę jeszcze kilka krzaków czerwonej i czarnej porzeczki, bo ich owoce cieszą się w rodzinie dużym powodzeniem. I nasadzę malin na nowe stanowisko, a stare wykarczuje, są w tym miejscu już kilka lat. 

I muszę odwiedzić bibliotekę, bo odłożyłam kilkadziesiąt fajnych przeczytanych książek. Może pozwolą zostawić, żeby sobie czytelnicy zabrali do domu. No, chyba, że ktoś z Was reflektuje w ciemno ? Choć może nie w ciemno, mogę przecież podać tytuły. Oddam za darmo:)

A teraz musze już do pracy, wszystkiego dobrego tym, co jeszcze zaglądają:) I dziękuję za Waszą wizytę.

31 komentarzy:

  1. Witaj wrzosowo
    Ja zaglądałam i czekałam. A o polityce też tutaj się nie wypowiadam.
    Jedni się rodzą, inni odchodzą.... Taka już kolej naszego życia. I jak tu złożyć równocześnie wyrazy współczucia z powodu śmierci Twojego Brata, a jednocześnie radości z okazji narodzin Wnusia? Przesyłam jednak jedne i drugie.
    Piesa już uśmiecha się do Ciebie?
    Zdjęcia jak zawsze ciekawe.
    Pozdrawiam snującą się nitką nostalgii 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Obraza psia polegała na odmowie dłuższych spacerów:) Wczesnym rankiem ciężko ją było wyciągnąć z posłania, bo to śpioch, wieczorem w krzaczkach zrobiła co musiała i pędem do domu, a ja pospacerowalabym nawet nocą, szczególnie, że wtedy były jeszcze jasne i ciepłe;)

      Usuń
    2. Tak zbliża się już jesień i każdy pospałby dłużej
      Pozdrawiam ciepło chłodnym, wrześniowym porankiem

      Usuń
  2. Bardzo dużo działo się w Twoim życiu. I radości, i smutki. Podobnie jak Ismena jestem z Tobą w bólu i w radości. Wszystkiego, co najlepsze życzę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Nie lubię stagnacji, niechby się i działo dużo każdego dnia, ale tylko to co dobre. Niemniej nawet po przykrym lub tragicznym dniu następuje ten dobry i ja to doceniam.

      Usuń
  3. No i tak sie wypelnila luka w rodzinym spisie, odszedl Brst pojawił się wnuk
    Przytulam.
    Czy jezyny masz bezkolcowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy urodził się przedwcześnie maluszek, od razu pomyślałam o bracie, który był już w bardzo złym stanie i już się z nami nawet pożegnał. Byliśmy jednak pełni nadziei. Mimo to zmarł po dwóch dniach robią miejsce w świecie dla Tymka. U przyjaciółki było dokładnie tak samo, zmarła jej mama, a córka urodziła dziecko. Taki traf.
      Jeżyny są bezkolcowe, mam tylko jeden krzak, ale co roku owoców w bród. I na bieżącą konsumpcję i na przetwory i do zamrażalnika. Owoce są bardzo duże i słodkie.

      Usuń
  4. Można powiedzieć - życie za życie!
    Wiele się działo u Ciebie w realu, a nie zawsze jest czas i ochota by o wszystkim napisać.
    Teraz więc życzę spokoju, bo i bez naszego udziału czas zapiernicza jak szalony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym intensywnym okresie miałam potrzebę pobyć z dala od ludzi i wszelkich zdarzeń. wystarczyła mi doba i nabrałam dystansu i odzyskałam energię. choć oczywiście żal po śmierci brata został i radość z narodzin wnuczka buzuje w głowie.

      Usuń
  5. Ludzie przychodzą i odchodzą, Świat żyje własnym życiem. A my staramy się żyć bez kłopotów, chociaż nie zawsze to się udaje. Najczęściej skłaniamy się w kierunku Natury, bo to nas uspokaja.
    Zdjęcie świetliste - przecudne. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczęście że nieczęsto tracę bliskich i raczej są to takie sytuacje, kiedy do ich śmierci miałam czas się przygotować. I chyba bardziej przeżywałam okres choroby brata niż jego śmierć, która w rezultacie jemu i wszystkim przyniosła ulgę. To bardzo przykre, ale niestety prawdziwe.

      Usuń
  6. Echhh, z jednej strony radość, z drugiej smutek, równowaga podobno jest dobra ale akurat w tym przypadku z jednej strony zbyt bolesna... Przykro mi z powodu śmierci Brata ale cieszę się, że masz nowego Wnuczka. Ach, i zdjęcia cudne! Zwłaszcza to z promieniami słońca prześwitującymi przez konary drzew. Z chęcią przygarnęłabym Twoje książki ale myślę, że i w swojej okolicy znajdziesz chętnych na ciekawą literaturę, za darmo zwłaszcza 😊.
    Też dużo roweruję wykorzystując ostatnie ciepłe chwile chociaż dzisiaj akurat uciekałam przed burzą. Takiego ciemnego i złowrogiego nieba nie widziałam już dawno, na szczęście pierwsze krople deszczu spadły jak wstawiałam rower do piwnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku mam na sumieniu już trzy rowerowe dętki, nawet myślałam, że to kwestia uszkodzonego koła, ale raczej chodzi o to, że roweruję po najróżniejszych wertepach:) bez zapasowej dętki i pompki nie wyjeżdżam z domu. Lubię jeździć na rowerze nawet w chłodne dni, ale oczywiście żeby nie padało.

      Usuń
    2. Mnie też tylko ulewa powstrzymuje przed rowerem, i jeszcze silny wiatr. Wiosną zmieniłam opony bo poprzednie już były zdarte i teraz śmigam jak strzała

      Usuń
  7. Przykro mi z powodu odejścia Twojego brata. Ale cieszę się że znowu urodził Ci się wnuczuś...
    Wszystkim w Twojej rodzinie życzę zdrowia ...
    A zdjęcia Twoje - jak zwykle piękne...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Stokrotko. Mimo różnych przeciwności życie toczy się dalej i należy nim się cieszyć. Pozdrawiam cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Też nie mam potrzeby codziennego uwieczniania swojego życia ale po tygodniu przerwy coś mnie swędzi nad klawiaturą. Bo czas umyka tak szybko, coraz słabsza pamięć zaciera wspomnienia więc trzeba się podpierać protezą postów. By mieć do czego wracać w trudniejszych czasach. Też tam miałam, w tym samym roku zmarła Mama a urodził się młodszy wnuk. A starszy sześciolatek powiedział w drodze do szpitala po noworodka: śniła mi się prababcia Tola, powiedziała że wraca i zawsze będzie ze mną. Dzieci są wiedzące, potem zapominamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci są zabawne, ale ja teraz z innej beczki;) wnuczka 3,5 roku ogląda atlas anatomiczny dla dzieci. Umie czytać proste słowa. Patrzy,.patrzy w te książkę i nagle pyta:a ty tato też masz duży penis? A syn.prawie zemdlał :)) ale wyszedł z honorem i powiedział, że jak człowiek rośnie, to ma coraz dłuższe ręce, większą głowę to i penis większy:)))

      Usuń
  10. Jestem bliska omdlenia z zachwytu nad ważką, jaszczurką, a zwłaszcza konikiem polsnym. Arcydzieło!
    Odejście Brata to musi być straszne przeżycie - nie wyobrażam sobie życia bez mojego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że i ja sobie jakoś nie wyobrażam. Wciąż się łapie na tym, że "muszę" coś bratu powiedzieć, o czymś podyskutować, czymś wyczytanym podzielić się i po sekundzie świadomość, że już nigdy...

      Usuń
    2. Miałam dokładnie tak samo po śmierci taty...

      Usuń
  11. Serdecznie Ci gratuluję zostania po raz czwarty babcią. Niech mały zdrowo rośnie. A jednocześnie współczuję straty brata. Odejście osób bliskich naszemu sercu zawsze wywołuje w nas pustkę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, czekamy tylko na powrót Maluszka do domu ze szpitalnego inkubatora

      Usuń
  12. Wyrazy współczucia z powodu odejścia Brata . I gratulacje z okazji narodzin Wnuczka . Jak zawsze jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć . Czekam na Twoje zapiski więc tak całkiem nie uciekaj z tej cyberprzestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Jeszcze całkiem nie uciekam, ale często brakuje czasu albo myśl, do której chciałabym nawiązać ucieka przed następnymi, tak że macham ręką, że może innym razem coś napiszę, a czas umyka:)

      Usuń
  13. Wpisałam komentarz pod kolejnym postem, ale zniknął, może w spamie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Radość i smutek, życie za śmierć... tak się układa, a czas pędzi na nic się nie oglądając...
    Jaszczurka jakby się cieszyła, że wróciłaś do domu, inne zwierzaczki też, jeżyny prawie pachną ze zdjęcia... zwykła codzienność trwa dalej... Przytulam serdecznie 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaszczurka rozleniwiona słońcem dała się podejść blisko:)
      Ano właśnie, codzienność jak bollywoodzki film, czasem słońce czasem deszcz:)

      Usuń
  15. Koło życia się toczy bezustannie, jedni przychodzą inni odchodzą... To tylko krótka wizyta na tym świecie, ale tak jak napisałaś, jesteśmy wieczni, istniejemy, tylko inaczej... w myślach, w sercu, w energii...
    Gratuluję narodzin wnuczka, to wspaniałe chwile, niech będzie zdrowy i szczęśliwy <3
    Pozdrawiam serdecznie, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzielę się tym świadectwem z partnerami, którzy cierpią w swoich związkach, ponieważ istnieje trwałe rozwiązanie. Mąż zostawił mnie i dwoje dzieci dla innej kobiety na 3 lata. Starałam się być silna tylko dla moich dzieci, ale nie mogłam zapanować nad bólami, które dręczyły moje serce. Byłem zraniony i zdezorientowany. Potrzebowałem pomocy, więc poszukałem informacji w Internecie i natknąłem się na stronę, na której zobaczyłem, że dr Ediomo, rzucający zaklęcia, może pomóc odzyskać kochanków. Skontaktowałem się z nią i zrobiła dla mnie specjalną modlitwę i zaklęcia. Ku mojemu zdziwieniu po 2 dniach mąż wrócił do domu. W ten sposób ponownie się zjednoczyliśmy i w rodzinie było dużo miłości, radości i pokoju. Możesz również skontaktować się z Dr. Ediomo, potężnym kreatorem rozwiązań
    1) odzyskaj swojego byłego chłopaka
    2) Zbierz męża lub żonę razem
    3) Jeśli masz nocne klacze
    4) Lekarstwo na HIV i raka
    5) Potężny magiczny pierścień
    6) Talizman na szczęście
    7) Przełamanie obsesji
    8) Problemy z porodem i ciążą Skontaktuj się z EMAIL: drediomo77@gmail.com Możesz także Whatsapp +2349132180420

    OdpowiedzUsuń