niedziela, 17 lipca 2022

Przed urlopem

No i mam urlop. Jestem już spakowana, ruszamy w Pieniny. Miały być Góry Stołowe, ale nie wypaliły, to za daleko dla psa, który ma chorobę lokomocyjną, musielibyśmy jechać długo, bo to ponad 630 km. Szczawnica jest 260 km bliżej. Byłam już wiele lat temu w okolicy (na motorze:)), ale chętnie zobaczę czy nadal Sokolica jest na swoim miejscu, czy Grajcarek płynie i czy nie zasypano Wąwozu Homole:) Może nawet do Czerwonego Klasztoru uda się dotrzeć ? Planów dużo, gorączka podróżna już jest, a jaki będzie rezultat, to się okaże. Poza tym w wiele miejsc nie pójdziemy, bo jest zakaz wejścia dla psów. Kiedy pies będzie mógł zostać w hotelu, wtedy wybierzemy się w PPN, a w pozostałe dni  tylko okolice. Szkoda mi jednak psa samego zostawiać, więc raczej będziemy krążyć w miejscach mniej znanych czyli poza Parkiem. Póki co, dziś mam dzień odpoczynku, bo wyjazd w nocy, tak, żeby rano być na miejscu. Pogoda u nas dziś zmienna, jeszcze rano niebo było jasne, a teraz wieje i nisko wiszą szare chmury.

Opieka dla kotów zapewniona. Mam tylko nadzieję, że żaden mi się nie zbiesi, że pańci nie ma w domu i nie pójdzie w długą, mam tu na myśli maluchy, bo stary kot za bardzo już stateczny i do domu przywiązany. Kociczka należy do tych z natury odważnych, co to nie boi się przepaść gdzieś na cały dzień bez jedzenia i picia i łaskawie na noc dopiero skądś przychodzi. Żadne wołania nie pomagają. Jednak dziś świętuje i leży mi na kolanach, będę musiała jej potem pilnować, bo jak wypocznie za dnia to gotowa powłóczyć się gdzieś na noc, a koty muszę najpóźniej wieczorem zamknąć w domu.

Zwierzęta w domu, to jednak ograniczenie dla wyjazdów; dobrze, że mam je komu powierzyć. Koleżanka już od kilku lat nigdzie  nie wyjeżdża, bo ma psa i dwa koty i nikogo, kto mógłby się nimi zająć. Taka niewola:)

Od ostatniego wpisu w zdecydowanej większości wolny czas spędzałam na działce i na rowerze. Byliśmy też na dwóch koncertach w ramach festiwalu muzycznego w naszym mieście wojewódzkim. Dojrzały porzeczki czerwone i czarne, i zamieniam je w galaretki i dżemy. Kiszę ogórki. Całą działkę dokładnie przed wyjazdem wypieliłam, choć nie mam złudzeń, że i tak do mojego powrotu zarośnie:) Ogórki i maliny na bieżąco będą zrywać syn i córka opiekujący się także kotami. 




A miało jeszcze być o mojej domowej "trzodzie", wszak obiecałam:) Otóż jest tak, jakbym miała psa, dwa szczeniaki i kota. Za szczeniaki robią małe koty:) Już dokumentnie zszargały mi opinię we wsi, pogodziłam się z tym:) Do codziennej rutyny wszedł poranny spacer psio-koci. Po nakarmieniu czekają, aż ustroję psa w szelki, nawet się zmawiają na ucho przeciwko mnie:)





A potem noga w nogę robimy rundkę, piesa już się nawet przestała tego kociego towarzystwa wstydzić:) A ja robię za widowisko, ludzie się za mną oglądają:) W sumie niewiele mnie to obchodzi, zawsze starałam się żyć po swojemu:) A jak ktoś mnie pyta, co te koty tak ze mną chodzą, to odpowiadam, że to dlatego, że myślą iż są szczeniakami:) Kiedy chcę z psem iść na dłuższy spacer, po wykonaniu stałej  rundki muszę odprowadzić koty do domu i cichaczem, uśpiwszy ich czujność, wymknąć się na dłużej, gdy nie widzą:)



Koty mieszkają w kuchni. Wiem, że dla niektórych połączenie zwierząt z miejscem do przygotowania posiłków może nie być akceptowalne. Niemniej nie wyobrażam sobie, aby moje zwierzaki mieszkały poza domem, natomiast nie wpuszczam ich do pokoi, bo nie chcę mieć sierści w dywanach i kanapach, i podrapanych skórzanych foteli i krzeseł, nie szkodzi, że to skóra sztuczna:) Chronię też w ten sposób moich gości przed wynoszeniem kilogramów sierści na swetrach i spodniach:) Kuchnię najłatwiej ogarnąć ze względu na gładkie podłogi, ściany, blaty i meble. Lubią też wysiadywać na parapecie kuchennym, który dla nich jest specjalnie pusty, a w pokojach mam na parapetach moją kolekcję 51 sztuk sukulentów:) Do sypialni mają wstęp tylko za moją zgodą i tylko w czasie mojej obecności.




Duży kot z maluchem


Piesa odpoczywa od upału:)


Winowajca siedzi w krzakach chroniąc się przed atakiem pary drozdów, którym porwał z gniazda jedno maleństwo. Przeżyło i oddałam im je do  gniazda, ale czy nie zauważyły, czy ostatecznie jednak nie przeżyło, bo strasznie rozpaczały i atakowały kota, aż mi się płakać chciało z powodu ich straty. Nic nie poradzę, to natura. Podziwiałam te małe ptaszki, bo naprawdę odważnie podchodziły do kota po trawie i podlatywały dziobiąc go w uszy. Jaka silna jest w nich miłość rodzicielska...





Moje chłopaki:)

Zatem do zobaczenia prawie za dwa tygodnie. Dobrego lata.


ps. Aniu z MBD - nie mogę u Ciebie dodać żadnego komentarza, albo od razu lecą w kosmos, albo powiszą 2-3 minutki i znikają. Pewnie niektóre z nich są w spamie na Twoim blogu. Piszę o tym, bo brak komentarza u Ciebie nie wynika z tego, że nie czytam lub, że o Tobie zapomniałam:)

32 komentarze:

  1. Zdjęcia porzeczek i malin wywołały u mnie ślinotok.
    W zyciu nie pojechałabym na wczasy w góry. Dla mnie byłby to raczej obóz przetrwania: nuda i wszędzie pod górkę. Żeby wypocząć, muszę mieć duuuuuuuużo wody, w której można popływać lub przynajmniej pomoczyć odwłok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze, że na świecie są ludzie o różnych upodobaniach:) Przez to, że niektórzy lubią morze, w górach jest luźniej i przyjemnie się maszeruje:)

      Usuń
  2. A ja wolę góry.
    A porzeczki.... Od dawna nie widziałam dżemu z czerwonej porzeczki. A chętnie bym zjadła.
    Tak, z komentarzami dzieje się coś dziwnego. Często lecą w kosmos
    Udanego urlopu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam powiedzieć, że Mała Dziewczynka dawno już dorosła. Tylko tutaj czasem....
      Życzę odrobiny chłodnego miejsca w Twoim domu

      Usuń
    2. Zrobiłam z czerwonych porzeczek galaretkę, najmłodsza wnuczka zjadła naraz cały słoiczek, a porzeczki z całego krzaka powędrowały do jej domu do zamrażalnika, taka smakoszka:)
      Miłego lata

      Usuń
  3. Koty cudne, przecudne, zwłaszcza te siedzące w oknie. A jak grzecznie leżą w swoich posłaniach!- moje nigdy tak nie chciały, zawsze pasowało im jakieś inne miejsce. A Szczawnicy zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty są fajne i bardzo mądre. I przytulaśne, czym wynagradzają poniesione na nie koszty finansowe:) Inflacja dotknęła także branżę kocią i psią, niestety.

      Usuń
  4. Miałam być w Szczawnicy, ale najpierw Kazimierz, potem będzie Zawoja i wizyta u przyjaciół na Śląsku, wiec pewnie Pieniny za rok...
    owoce niezwykle apetyczne, a koty w kuchni nie przeszkadzają mi!
    udanego pobytu nad Grajcarkiem:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zły zwierzyniec. Kociaki cudne. Udanego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło z tym zwierzyńcem, czasem z nostalgią wspominam czas, gdy miałam tylko jednego kota:) Jednak reszta tej trzódki to fajne chłopaki i dziewczyny, przyzwyczaiłam się już do ich obecności i lubię je, i mi nie przeszkadzają nawet (gdyby tylko nie te kłaki:)

      Usuń
  6. Zwierzaki przecudne. Udanych wakacji. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i sympatyczne, i mądre:) Mam nadzieję jeszcze więcej powakacjować w tym roku, zobaczymy czy się uda.

      Usuń
  7. Niezmiennie i niezmiernie zachwycam się widokami pól ale i zwierzaki są niezwykle fotogrniczne, bardzo fajnie wygląda spacer psa z kotami. Zyczę Ci wspaniałych wakacji i czekam na relacje, już sobie wyobrażam jak będzie ciekawie i niezwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjazd był udany, jestem zadowolona, ale jak zwykle pozostał niedosyt:) Nie da się wszystkiego zobaczyć w tak krótkim czasie.

      Usuń
  8. Dziękuję za zwierzaczków pokazanie. Prześliczne, a namawiają się jak moje psiepsioły gdy stwierdzają, że dalej nie idą i ogłaszają zbiorowy sprzeciw :) Cudownego pobytu w Pieninach i czekam na zdjęcia z moich ukochanych miejsc. Zdradzisz gdzie się zatrzymasz? Ciekawość mnie zżera... Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkaliśmy w Szczawnicy na samym skraju, za mostem w kierunku na Szlachtową, przy ulicy Brzeg. W sumie okazało się to fajnym miejscem, bo poza tłumem, a jednak do centrum niedaleko, i nie docierał tu hałas miejsko-samochodowy, z okna był widok na góry, a niedaleko restauracja z ładnym wystrojem i dobrym jedzeniem za normalne pieniądze. I było gdzie wyjść z psem, co było ważnym kryterium wyboru noclegów.

      Usuń
    2. Znam tę uliczkę, niedaleko jest ul. Samorody, którą lubimy (muszę wreszcie fotki u siebie pokazać), jest tam gdzie chodzić. Ciekawa jestem Twej relacji :) Serdecznie pozdrawiam jako zakochana w Szczawnicy!

      Usuń
  9. Zwierzatkowe zdjecia sa jednymi z najlepszych, jakie mozna pstryknac :D
    Czarna porzeczka przypomniala mi koniecznosc jej zerwania u mnie z krzaka, i ugotowania marmelady.
    A na dworze 40 stopni....
    Pozdrawiam serdecznie i milego wypoczynku z piesa zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zrobiłam czarnoporzeczkowe dżemy, w zimie bardzo lubię ich smak i zapach po otwarciu słoiczka. Trochę też zamroziłam na mleczne koktajle o poranku:)
      Temperatury mamy jak w prawdziwe lato, bo to lato przecież:)
      Dziękuję, pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Urlop jeszcze przede mną, ale na weekend wyjeżdżam do Karpacza zdobyć Śnieżkę. To będzie moja pierwsza góra w Polsce. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pewna, że gdy idziesz ze zwierzyńcem przez wieś to nikt nie myśli, że jesteś szurnięta tylko wszyscy Ci zazdroszczą 😊.
    Pięknego urlopu z ogromem wspaniałych chwil i niezapomnianych wspomnień. Niech to będzie cudny czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się mylisz:) Była kilka lat temu taka kotka, co chodziła na spacery za kobitką i wózkiem z niemowlęciem, słyszałam komentarze za jej plecami:) Teraz jestem pewna, że i za mną leci ten chichot, ale co mnie to obchodzi:) Czasem ktoś wprost rzuci uwagę. W ogóle często odnoszę wrażenie, że nie rozumiem niektórych ludzi ze wsi, choć przyznaję, że mieszkają tu także fajni młodsi i starsi, bardzo rozumni, zaradni i uczciwi. Ale jest też pewien margines, chyba jak wszędzie. Niemniej nie wtapiam się w tę społeczność, jakoś odstaję, mieszkam tu, ale wciąż moje ludzkie środowisko jest w mieście, do niego mi bliżej.

      Usuń
  12. Zwierzyniec wspaniały! Ja swojego kota po 18.00 już na dwór nie wypuszczam. Jak dotąd- jeszcze się nie buntuje.
    Zdjęcia oglądałam z uśmiechem- urocze! Miłego wojażowania , wielu pozytywnych wrażeń! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja swoje koty staram się zgarnąć, gdy jeszcze widno, ale zdarzyło się raz , że mała kotka nie wróciła na noc i bardzo się martwiłam, a wczoraj tak się czymś zajęłam w domu, że około 22 zorientowałam się, że nie ma kotów! Na wołanie przyszły chłopaki, a kociczkę poszłam z psem szukać. Siedziała wysoko na drzewie i z trudem namówiłam ją do zejścia:) Chyba nawet bardziej piesa ją zachęciła niż ja:)

      Usuń
  13. Cudne stadko...;o) Nam udało się w tym roku znaleźć plażę, na której akceptowane są zwierzaki (niedaleko Wrzosowiska) !! Ale wakacyjny problem ze zwierzakami jest i nie zanosi się, że zniknie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed rezerwacją noclegu zawsze sprawdzam, czy mogę z psem. Nie wszyscy akceptują zwierzęta. Do parków narodowych nie wolno, to rozumiem. Ale nawet do restauracji pozwalali brać psa, zawsze jednak pytałam, zanim weszłam z psem. Nie wolno było do jaskini, ale na spływ po Dunajcu już tak, za friko. I właściwie nie było problemu z psem, jednakże czasem zostawała sama na kwaterze, bo było za gorąco dla zwierzęcia. Bywało, że nawet nie chciała wychodzić z chłodnego pokoju z dużym tarasem, nawet nie podchodziła do drzwi pożegnać się, gdy wychodziliśmy:)

      Usuń
  14. Zwiarzakami jestem zachwycona! Absolutnie :) Miłego urlopowania...

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezły zwierzyniec!🙂 Ja niedawno z Karkonoszy wróciłam! I chociaż w niektórych miejscach parę lat temu byłam, jestem baaardzo zadowolona z tej wycieczki!
    A co do komentarzy, należy kliknąć szary trójkącik po prawej stronie i wybrać opcję: nick lub anonim.

    OdpowiedzUsuń
  16. Koty to dranie, wiadomo, te niewychodzące co najwyzej polują na muchy i ćmy.
    Spacery ze zwierzyncem jak dla mnie nic dziwnego, wszystkie moje znajome mieszkajace na wsi tak spacerują.
    Kazdy ma jakies swoje reguły, nasze koty mają dostęp do calego mieszkania przy nas, kiedy wychodzimy zamykamy drzwi do do salonu, i pokoju obok.
    Ogolnie trzeba mieć na uwadze meble i kwiaty, jestem wyczulona na tym punkcie i pilnuję w miare mozliwosci.


    OdpowiedzUsuń
  17. Ale masz słodkie te kociaki <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzielę się tym świadectwem z partnerami, którzy cierpią w swoich związkach, ponieważ istnieje trwałe rozwiązanie. Mąż zostawił mnie i dwoje dzieci dla innej kobiety na 3 lata. Starałam się być silna tylko dla moich dzieci, ale nie mogłam zapanować nad bólami, które dręczyły moje serce. Byłem zraniony i zdezorientowany. Potrzebowałem pomocy, więc poszukałem informacji w Internecie i natknąłem się na stronę, na której zobaczyłem, że dr Ediomo, rzucający zaklęcia, może pomóc odzyskać kochanków. Skontaktowałem się z nią i zrobiła dla mnie specjalną modlitwę i zaklęcia. Ku mojemu zdziwieniu po 2 dniach mąż wrócił do domu. W ten sposób ponownie się zjednoczyliśmy i w rodzinie było dużo miłości, radości i pokoju. Możesz również skontaktować się z Dr. Ediomo, potężnym kreatorem rozwiązań
    1) odzyskaj swojego byłego chłopaka
    2) Zbierz męża lub żonę razem
    3) Jeśli masz nocne klacze
    4) Lekarstwo na HIV i raka
    5) Potężny magiczny pierścień
    6) Talizman na szczęście
    7) Przełamanie obsesji
    8) Problemy z porodem i ciążą Skontaktuj się z EMAIL: drediomo77@gmail.com Możesz także Whatsapp +2349132180420

    OdpowiedzUsuń