No i mam urlop. Jestem już spakowana, ruszamy w Pieniny. Miały być Góry Stołowe, ale nie wypaliły, to za daleko dla psa, który ma chorobę lokomocyjną, musielibyśmy jechać długo, bo to ponad 630 km. Szczawnica jest 260 km bliżej. Byłam już wiele lat temu w okolicy (na motorze:)), ale chętnie zobaczę czy nadal Sokolica jest na swoim miejscu, czy Grajcarek płynie i czy nie zasypano Wąwozu Homole:) Może nawet do Czerwonego Klasztoru uda się dotrzeć ? Planów dużo, gorączka podróżna już jest, a jaki będzie rezultat, to się okaże. Poza tym w wiele miejsc nie pójdziemy, bo jest zakaz wejścia dla psów. Kiedy pies będzie mógł zostać w hotelu, wtedy wybierzemy się w PPN, a w pozostałe dni tylko okolice. Szkoda mi jednak psa samego zostawiać, więc raczej będziemy krążyć w miejscach mniej znanych czyli poza Parkiem. Póki co, dziś mam dzień odpoczynku, bo wyjazd w nocy, tak, żeby rano być na miejscu. Pogoda u nas dziś zmienna, jeszcze rano niebo było jasne, a teraz wieje i nisko wiszą szare chmury.
Opieka dla kotów zapewniona. Mam tylko nadzieję, że żaden mi się nie zbiesi, że pańci nie ma w domu i nie pójdzie w długą, mam tu na myśli maluchy, bo stary kot za bardzo już stateczny i do domu przywiązany. Kociczka należy do tych z natury odważnych, co to nie boi się przepaść gdzieś na cały dzień bez jedzenia i picia i łaskawie na noc dopiero skądś przychodzi. Żadne wołania nie pomagają. Jednak dziś świętuje i leży mi na kolanach, będę musiała jej potem pilnować, bo jak wypocznie za dnia to gotowa powłóczyć się gdzieś na noc, a koty muszę najpóźniej wieczorem zamknąć w domu.
Zwierzęta w domu, to jednak ograniczenie dla wyjazdów; dobrze, że mam je komu powierzyć. Koleżanka już od kilku lat nigdzie nie wyjeżdża, bo ma psa i dwa koty i nikogo, kto mógłby się nimi zająć. Taka niewola:)
Od ostatniego wpisu w zdecydowanej większości wolny czas spędzałam na działce i na rowerze. Byliśmy też na dwóch koncertach w ramach festiwalu muzycznego w naszym mieście wojewódzkim. Dojrzały porzeczki czerwone i czarne, i zamieniam je w galaretki i dżemy. Kiszę ogórki. Całą działkę dokładnie przed wyjazdem wypieliłam, choć nie mam złudzeń, że i tak do mojego powrotu zarośnie:) Ogórki i maliny na bieżąco będą zrywać syn i córka opiekujący się także kotami.
A miało jeszcze być o mojej domowej "trzodzie", wszak obiecałam:) Otóż jest tak, jakbym miała psa, dwa szczeniaki i kota. Za szczeniaki robią małe koty:) Już dokumentnie zszargały mi opinię we wsi, pogodziłam się z tym:) Do codziennej rutyny wszedł poranny spacer psio-koci. Po nakarmieniu czekają, aż ustroję psa w szelki, nawet się zmawiają na ucho przeciwko mnie:)
Zdjęcia porzeczek i malin wywołały u mnie ślinotok.
OdpowiedzUsuńW zyciu nie pojechałabym na wczasy w góry. Dla mnie byłby to raczej obóz przetrwania: nuda i wszędzie pod górkę. Żeby wypocząć, muszę mieć duuuuuuuużo wody, w której można popływać lub przynajmniej pomoczyć odwłok.
Jak to dobrze, że na świecie są ludzie o różnych upodobaniach:) Przez to, że niektórzy lubią morze, w górach jest luźniej i przyjemnie się maszeruje:)
UsuńA ja wolę góry.
OdpowiedzUsuńA porzeczki.... Od dawna nie widziałam dżemu z czerwonej porzeczki. A chętnie bym zjadła.
Tak, z komentarzami dzieje się coś dziwnego. Często lecą w kosmos
Udanego urlopu
Chciałam powiedzieć, że Mała Dziewczynka dawno już dorosła. Tylko tutaj czasem....
UsuńŻyczę odrobiny chłodnego miejsca w Twoim domu
Zrobiłam z czerwonych porzeczek galaretkę, najmłodsza wnuczka zjadła naraz cały słoiczek, a porzeczki z całego krzaka powędrowały do jej domu do zamrażalnika, taka smakoszka:)
UsuńMiłego lata
Koty cudne, przecudne, zwłaszcza te siedzące w oknie. A jak grzecznie leżą w swoich posłaniach!- moje nigdy tak nie chciały, zawsze pasowało im jakieś inne miejsce. A Szczawnicy zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńKoty są fajne i bardzo mądre. I przytulaśne, czym wynagradzają poniesione na nie koszty finansowe:) Inflacja dotknęła także branżę kocią i psią, niestety.
UsuńMiałam być w Szczawnicy, ale najpierw Kazimierz, potem będzie Zawoja i wizyta u przyjaciół na Śląsku, wiec pewnie Pieniny za rok...
OdpowiedzUsuńowoce niezwykle apetyczne, a koty w kuchni nie przeszkadzają mi!
udanego pobytu nad Grajcarkiem:-)
Było fajnie, Szczawnica czeka na Ciebie:)
UsuńNie zły zwierzyniec. Kociaki cudne. Udanego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło z tym zwierzyńcem, czasem z nostalgią wspominam czas, gdy miałam tylko jednego kota:) Jednak reszta tej trzódki to fajne chłopaki i dziewczyny, przyzwyczaiłam się już do ich obecności i lubię je, i mi nie przeszkadzają nawet (gdyby tylko nie te kłaki:)
UsuńZwierzaki przecudne. Udanych wakacji. 😊
OdpowiedzUsuń... i sympatyczne, i mądre:) Mam nadzieję jeszcze więcej powakacjować w tym roku, zobaczymy czy się uda.
UsuńNiezmiennie i niezmiernie zachwycam się widokami pól ale i zwierzaki są niezwykle fotogrniczne, bardzo fajnie wygląda spacer psa z kotami. Zyczę Ci wspaniałych wakacji i czekam na relacje, już sobie wyobrażam jak będzie ciekawie i niezwykle.
OdpowiedzUsuńWyjazd był udany, jestem zadowolona, ale jak zwykle pozostał niedosyt:) Nie da się wszystkiego zobaczyć w tak krótkim czasie.
UsuńDziękuję za zwierzaczków pokazanie. Prześliczne, a namawiają się jak moje psiepsioły gdy stwierdzają, że dalej nie idą i ogłaszają zbiorowy sprzeciw :) Cudownego pobytu w Pieninach i czekam na zdjęcia z moich ukochanych miejsc. Zdradzisz gdzie się zatrzymasz? Ciekawość mnie zżera... Pozdrowienia !
OdpowiedzUsuńMieszkaliśmy w Szczawnicy na samym skraju, za mostem w kierunku na Szlachtową, przy ulicy Brzeg. W sumie okazało się to fajnym miejscem, bo poza tłumem, a jednak do centrum niedaleko, i nie docierał tu hałas miejsko-samochodowy, z okna był widok na góry, a niedaleko restauracja z ładnym wystrojem i dobrym jedzeniem za normalne pieniądze. I było gdzie wyjść z psem, co było ważnym kryterium wyboru noclegów.
UsuńZnam tę uliczkę, niedaleko jest ul. Samorody, którą lubimy (muszę wreszcie fotki u siebie pokazać), jest tam gdzie chodzić. Ciekawa jestem Twej relacji :) Serdecznie pozdrawiam jako zakochana w Szczawnicy!
UsuńZwierzatkowe zdjecia sa jednymi z najlepszych, jakie mozna pstryknac :D
OdpowiedzUsuńCzarna porzeczka przypomniala mi koniecznosc jej zerwania u mnie z krzaka, i ugotowania marmelady.
A na dworze 40 stopni....
Pozdrawiam serdecznie i milego wypoczynku z piesa zycze!
I ja zrobiłam czarnoporzeczkowe dżemy, w zimie bardzo lubię ich smak i zapach po otwarciu słoiczka. Trochę też zamroziłam na mleczne koktajle o poranku:)
UsuńTemperatury mamy jak w prawdziwe lato, bo to lato przecież:)
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie
Urlop jeszcze przede mną, ale na weekend wyjeżdżam do Karpacza zdobyć Śnieżkę. To będzie moja pierwsza góra w Polsce. :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że gdy idziesz ze zwierzyńcem przez wieś to nikt nie myśli, że jesteś szurnięta tylko wszyscy Ci zazdroszczą 😊.
OdpowiedzUsuńPięknego urlopu z ogromem wspaniałych chwil i niezapomnianych wspomnień. Niech to będzie cudny czas.
I tu się mylisz:) Była kilka lat temu taka kotka, co chodziła na spacery za kobitką i wózkiem z niemowlęciem, słyszałam komentarze za jej plecami:) Teraz jestem pewna, że i za mną leci ten chichot, ale co mnie to obchodzi:) Czasem ktoś wprost rzuci uwagę. W ogóle często odnoszę wrażenie, że nie rozumiem niektórych ludzi ze wsi, choć przyznaję, że mieszkają tu także fajni młodsi i starsi, bardzo rozumni, zaradni i uczciwi. Ale jest też pewien margines, chyba jak wszędzie. Niemniej nie wtapiam się w tę społeczność, jakoś odstaję, mieszkam tu, ale wciąż moje ludzkie środowisko jest w mieście, do niego mi bliżej.
UsuńZwierzyniec wspaniały! Ja swojego kota po 18.00 już na dwór nie wypuszczam. Jak dotąd- jeszcze się nie buntuje.
OdpowiedzUsuńZdjęcia oglądałam z uśmiechem- urocze! Miłego wojażowania , wielu pozytywnych wrażeń! :)
I ja swoje koty staram się zgarnąć, gdy jeszcze widno, ale zdarzyło się raz , że mała kotka nie wróciła na noc i bardzo się martwiłam, a wczoraj tak się czymś zajęłam w domu, że około 22 zorientowałam się, że nie ma kotów! Na wołanie przyszły chłopaki, a kociczkę poszłam z psem szukać. Siedziała wysoko na drzewie i z trudem namówiłam ją do zejścia:) Chyba nawet bardziej piesa ją zachęciła niż ja:)
UsuńCudne stadko...;o) Nam udało się w tym roku znaleźć plażę, na której akceptowane są zwierzaki (niedaleko Wrzosowiska) !! Ale wakacyjny problem ze zwierzakami jest i nie zanosi się, że zniknie...;o)
OdpowiedzUsuńPrzed rezerwacją noclegu zawsze sprawdzam, czy mogę z psem. Nie wszyscy akceptują zwierzęta. Do parków narodowych nie wolno, to rozumiem. Ale nawet do restauracji pozwalali brać psa, zawsze jednak pytałam, zanim weszłam z psem. Nie wolno było do jaskini, ale na spływ po Dunajcu już tak, za friko. I właściwie nie było problemu z psem, jednakże czasem zostawała sama na kwaterze, bo było za gorąco dla zwierzęcia. Bywało, że nawet nie chciała wychodzić z chłodnego pokoju z dużym tarasem, nawet nie podchodziła do drzwi pożegnać się, gdy wychodziliśmy:)
UsuńZwiarzakami jestem zachwycona! Absolutnie :) Miłego urlopowania...
OdpowiedzUsuńNiezły zwierzyniec!🙂 Ja niedawno z Karkonoszy wróciłam! I chociaż w niektórych miejscach parę lat temu byłam, jestem baaardzo zadowolona z tej wycieczki!
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy, należy kliknąć szary trójkącik po prawej stronie i wybrać opcję: nick lub anonim.
Koty to dranie, wiadomo, te niewychodzące co najwyzej polują na muchy i ćmy.
OdpowiedzUsuńSpacery ze zwierzyncem jak dla mnie nic dziwnego, wszystkie moje znajome mieszkajace na wsi tak spacerują.
Kazdy ma jakies swoje reguły, nasze koty mają dostęp do calego mieszkania przy nas, kiedy wychodzimy zamykamy drzwi do do salonu, i pokoju obok.
Ogolnie trzeba mieć na uwadze meble i kwiaty, jestem wyczulona na tym punkcie i pilnuję w miare mozliwosci.
Ale masz słodkie te kociaki <3
OdpowiedzUsuńDzielę się tym świadectwem z partnerami, którzy cierpią w swoich związkach, ponieważ istnieje trwałe rozwiązanie. Mąż zostawił mnie i dwoje dzieci dla innej kobiety na 3 lata. Starałam się być silna tylko dla moich dzieci, ale nie mogłam zapanować nad bólami, które dręczyły moje serce. Byłem zraniony i zdezorientowany. Potrzebowałem pomocy, więc poszukałem informacji w Internecie i natknąłem się na stronę, na której zobaczyłem, że dr Ediomo, rzucający zaklęcia, może pomóc odzyskać kochanków. Skontaktowałem się z nią i zrobiła dla mnie specjalną modlitwę i zaklęcia. Ku mojemu zdziwieniu po 2 dniach mąż wrócił do domu. W ten sposób ponownie się zjednoczyliśmy i w rodzinie było dużo miłości, radości i pokoju. Możesz również skontaktować się z Dr. Ediomo, potężnym kreatorem rozwiązań
OdpowiedzUsuń1) odzyskaj swojego byłego chłopaka
2) Zbierz męża lub żonę razem
3) Jeśli masz nocne klacze
4) Lekarstwo na HIV i raka
5) Potężny magiczny pierścień
6) Talizman na szczęście
7) Przełamanie obsesji
8) Problemy z porodem i ciążą Skontaktuj się z EMAIL: drediomo77@gmail.com Możesz także Whatsapp +2349132180420