Poprzedni blog się spalił. Zapomnijcie moje poprzednie imię:) Komuś, kto skrycie czytał, nie podobała się moja znajomość z kolegą wójtem, toteż pod starymi postami pojawiło się wiele obraźliwych wpisów. Nie wiem kto to, choć mam podejrzenie, że to jedna dawniejsza znajoma. Parę tygodni wpisy w komentarzach od osobnika ukrywającego się pod nickiem Anonim cierpliwie usuwałam, ale pojawiały się regularnie i odechciało mi się codziennie śledzić pocztę tylko po to, aby je kasować. Można to nazwać ucieczką, ale prawda jest taka, że jakoś straciłam serce do tamtego bloga i zachowam go tylko dla siebie. I szczegóły mojej koleżeńskiej znajomości z kolegą wójtem także. Dziwię się tylko, że dojrzałej kobiecie chciało się snuć intrygę bardziej pasującą do wieku nastoletniego, no ale niektórzy nigdy nie dorośleją... Trochę to śmieszne, trochę żałosne... Do ludzi nie można mieć zaufania, jak się okazuje.
A właśnie. Ludzie to debile. Któregoś poranka na spacerze z psem, na kawałku gminnego nieużytku, zauważyłam trzy nieduże pudełka tekturowe owinięte mocno taśmą. Musiały tu leżeć wiele godzin, bo róg jednego już rozmiękł od porannej wilgoci, w nocy było około zera na termometrze. Pudełkami bardzo zainteresował się pies, więc ostrożnie podeszłam. Najpierw myślałam, że psu chodzi o gołębia, który dreptał w pobliżu niezdarnie, ale nie uciekał, co wydało mi się nieco dziwne. Zbliżyłam się do pudełek i usłyszałam, że w środku coś się w nich rusza. Rozerwałam je i okazało się, że w każdym były po dwa gołębie, w tym trzecim jeden, bo jego towarzysz wcześniej wydostał się wydziobując dziurę w rozmiękłej tekturze. Wszystkie skostniałe z zimna, miały sztywne łapki i skrzydła, nie miały siły odlecieć. Dreptały tylko wkoło, jakby próbując się rozgrzać. Trwało to długą chwilę, potem podfrunęły na słup, posiedziały trochę i odleciały. Co za "człowiek" je tak zapakował ??? W jakim celu ? Droga przy której mieszkam prowadzi do przejścia granicznego, może ktoś chciał je przemycić i się rozmyślił, a potem porzucił ? Dlaczego zatem nie wypuścił ptaków wolno? Nie mam pomysłu i nie rozumiem niektórych ludzi...
A cóż to za ptak ten gołąb ? To bardzo ciekawy ptak. Doskonale radzi sobie na każdym kontynencie oprócz Antarktyki, w tym także w miastach (tu często postrzegany jako szkodnik). W Polsce na wolności żyje tylko pięć gatunków spośród znanych trzystu dziewięciu: sierpówka (inaczej synogarlica), gołąb miejski, siniak, turkawka i grzywacz. Sierpówka to gołąb "młody", bo w Polsce jest zaledwie od ponad 70 lat i jest pod całkowitą ochroną. Gołąb miejski to tak naprawdę gołąb skalny, który przywędrował znad Morza Czarnego i Morza Śródziemnego. Siniak to najbardziej dziki polski gołąb, żyje tylko w regionie, gdzie i ja zamieszkuję, dlatego większość z czytających nigdy go nie widziała:) Też jest pod całkowitą ochroną. Nie buduje gniazd, do wylęgu wykorzystuje najczęściej dziuple. Turkawka wspominana często w literaturze, także jest pod ścisłą ochroną, mała, beżowa z brązowymi zdobieniami na skrzydłach, rzadko spotykana, gdyż stroni od ludzkich siedzib. Grzywacz to największy gołąb występujący w Polsce, odlatuje na zimę i powraca wiosną - nigdy się tego po nim nie spodziewałam! Ale jak o tym przeczytałam, to faktycznie nie pamiętam, abym je widziała zimą. Niektóre sztuki to naprawdę kolosy, rozpiętość skrzydeł sięga 75 cm. Grzywacze nie boją się ludzi.
Jeszcze parę ciekawostek.
Jak dobrze, że uratowalas te biedne ptaszki.Sama narzekam jak mi kupkają na parapety i balkon, ale to zywe stworzenia, po co je krzywdzić!
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałaś, szkoda tamtego bloga, ale cóż.
Nie mogłabym spać, gdybym nie otworzyła tych pudełek. Przyznaje, że jak się tak trzęsły to mi nawet myśl zaświtała, że są w nich szczury:)
UsuńCieszę się, że mnie znalazłaś.
Ja rowniez, dzięki że do mnie zaglądnęłaś.
UsuńWitaj Zielona Tatiano. Rozumiem Cię, że straciłaś serce do tamtego bloga, bo sama kilka lat i nie tylko ja walczyłam z jedną Hamerykanka. Nawet na Wordzie mnie znalazła, ale skutecznie blokowalam jej kolejne nicki.
OdpowiedzUsuńTeraz to mam bogatą wiedzę o gołębiach. Podła natura ludzka widać nie zna granic. Najważniejsze, że jesteś, bo słyszałam, że masz blog zamknięty. Ja w takiej sytuacji czekam na zaproszenie. Uściski
Mam nadzieję, że nie mamy tu na myśli tych samych dwóch blogowiczek... Ale wsio rybka. Ja ignorowałam.
UsuńPewnie zauważyłyście, że coraz rzadziej i coraz mniej tam pisałam, a to dlatego, że miałam jakiś opór nie wiedząc, co się dzieje i czego ten ktoś ode mnie chce. Pewnie tylko ponękać i tyle. Właściwie to poza tym niewiele mnie to obeszło:)
UsuńFajnie Lucy, że tu trafiłaś, bo do Ciebie jeszcze nawet nie zdążyłam napisać:)
Cześć Tatiano.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś.
I dziękuję za ciekawostki o gołębiach. Teraz popatrzę na nie inaczej
Trollatrolla
Cześć:)
UsuńU nas na wsi jeden pan hoduje hobbystycznie różne gatunki gołębi ozdobnych, ma ich pewnie ze setkę. Lecące stado to piękny widok. A jakie mają wypasione klatki:) A ja czasem lubię popatrzeć na grzywacze, natomiast na świerkach w ogrodzie mam sierpówki. Wiosną dużo się u nich dzieje:)
Witaj Tatiano 😎
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć:)
UsuńO !!! Zguba się znalazła! 🤗🙂
OdpowiedzUsuńW przyrodzie nic nie ginie:)
UsuńŻyczę powodzenia w nowej postaci.:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, dziękuję za wizytę:)
UsuńNo to już wszystko jasne. Już wiem gdzie Cię szukać.
OdpowiedzUsuńNo myślę:)!
UsuńDomyślam się kim jesteś.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia pod nową postacią.
:-)
Cieszę się Stokrotko:) witam Cię serdecznie.
UsuńPo przeczytaniu tego postu już się domyślam, choć najpierw wzięłam Cię za nowicjuszkę w komentarzu:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mnie poznajesz:)
UsuńNiektorzy ludzie naprawde zalosni zeby tak sie zachowywac, snuc jakies glupie intrygi na poziomie nastolatka. Troche wstyd... No i z tymi ptakami. Toz to, bestia jakas tak postepuje okrutnie ze zwierzeciem. Moja znajoma znalazla w smietniku malego kota w worku na smieci. Dobrze ze na czas byla przy altance i szybko go wyjela bo by sie kot udusil w tym worku. Nie ogarniam takie skur......nstwa naprawda. Kompletna podlosc.
OdpowiedzUsuńMoje dwa młode koty też znalezione, były wyrzucone do rowu...
UsuńTatiano droga, prawie od razu się domyśliłam, zwierzaki mi podpowiedziały 🙂 Co do istot dwunożnych to są ludzie i "ludzie". Te ostatnie typy to i w stosunku do zwierząt, i do ludzi (tych bez cudzysłowu) są wredne. Niech się same gryzą we własnym sosie.
OdpowiedzUsuńPodrap za uszkami wszystkie swoje cudne futrzaki 🙂
Bobasy lubią po główkach, pogłaskane:)
UsuńAha, skojarzyłam :) Witaj, Dobra Duszyczko! Niech Ci się szczęści w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńWitam w nowym miejscu:)
UsuńRównież na początku myślałam, że jesteś kimś nowym. Ale to doorze, że to Ty. Jakiś czas temu martwiłam się, że Twój blog przestał istnieć.
OdpowiedzUsuńŻyczeń noworocznych nigdy za dużo, więc niech spełnią się Twoje życzenia i postanowienia, nawet te trudne do spełnienia
Dziękuję za wizytę. Fajnie, że się odezwałaś. Nie komentowałam za często, ale zaglądałam. I z wielką ciekawością nadal będę zaglądać. Zdrówka :)
OdpowiedzUsuńMelduję się, ucieszona, że jesteś, bo już się martwiłam, że się 'zamknęłaś":)
OdpowiedzUsuńAch! Rzeczywiście dziecinada ale zawsze można dać blokadę na anonimowe wpisy. Ale widzisz wyczułam, ze Cię znam.
OdpowiedzUsuń